to jedno z większych wyzwań - kartka dla mężczyzny na 40-ste urodziny - a pomnóżcie ja razy 3 i macie na nie 3 dni :)
w moim zaplanowanym dniu zostaje mało czasu na kartki, ale udało się zrobić 3 różne kartki
dwie z nich były od młodych ludzi, więc mogły być z jajem, czyli niezawodne pin up
trzecia to kartka od starszych ludzi, więc zrobiłam skrzypce, do których w środku wkleiłam cytat ks Jana Twardowskiego - "szczęście jak skrzypce im starsze, tym młodsze"
wtorek, 30 września 2014
poniedziałek, 29 września 2014
Był taki dzień, czyli album z okazji 15 rocznicy slubu
Dla naszego kuzynostwa, które skończyło piękną 15 rocznice ślubu
drugi raz w życiu robiłam album, jakos chyba jednak wolę mniejsze rzeczy, generalnie z braku czasu... do oklejania jak zwykle przydały sie papiery z Galerii Papieru - zawsze do siebie pasują
album po części uzupełniłam zdjęciami z ich wspólnych wojaży - a resztę stron zostawiłam pustych, do uzupełnienia zdjęciami z rocznicy
drugi raz w życiu robiłam album, jakos chyba jednak wolę mniejsze rzeczy, generalnie z braku czasu... do oklejania jak zwykle przydały sie papiery z Galerii Papieru - zawsze do siebie pasują
album po części uzupełniłam zdjęciami z ich wspólnych wojaży - a resztę stron zostawiłam pustych, do uzupełnienia zdjęciami z rocznicy
niedziela, 28 września 2014
z serii znalazłam je na śmietniku - czyli metamorfoza krzesła
leżało i czekało chyba na mnie
nie mogłam się oprzeć i przygarnęłam je do domu, rozebrałam i tak sobie leżało
miałam plan w głowie i od początku wiedziałam co z nim zrobię, tylko trzeba było pozbierać potrzebne do tego materiały i pobawić się w wyciąganie gwoździ, prucie materiału, który miał posłużyć za szablon nowego pokrycia ( niestety na koniec stwierdziłam, ze chcę trochę inne pokrycie niż poprzednie i powstało od ręki, szpilek i kredy - czyli na żywca )
najtrudniejsze to oczyszczenie drewnianych części krzesła i uszycie pokrycia - trochę łaciny poleciało, ale satysfakcja z kolejnego zrobionego mebelka chyba jest większa, to coś jak urodzenie dziecka, po zobaczeniu maleństwa, ból porodowy znika :))
a wyglądało to tak - wielu z nas zna te krzesła, co niektórzy trzymają takie jeszcze w piwnicach, garażach, uprzejmi informuję, ze jeśli będą chcieli się go pozbyć to ja je mogę przygarnąć :)
nie mogłam się oprzeć i przygarnęłam je do domu, rozebrałam i tak sobie leżało
miałam plan w głowie i od początku wiedziałam co z nim zrobię, tylko trzeba było pozbierać potrzebne do tego materiały i pobawić się w wyciąganie gwoździ, prucie materiału, który miał posłużyć za szablon nowego pokrycia ( niestety na koniec stwierdziłam, ze chcę trochę inne pokrycie niż poprzednie i powstało od ręki, szpilek i kredy - czyli na żywca )
najtrudniejsze to oczyszczenie drewnianych części krzesła i uszycie pokrycia - trochę łaciny poleciało, ale satysfakcja z kolejnego zrobionego mebelka chyba jest większa, to coś jak urodzenie dziecka, po zobaczeniu maleństwa, ból porodowy znika :))
a wyglądało to tak - wielu z nas zna te krzesła, co niektórzy trzymają takie jeszcze w piwnicach, garażach, uprzejmi informuję, ze jeśli będą chcieli się go pozbyć to ja je mogę przygarnąć :)
po rozebraniu na części pierwsze - wszystko zostawiłam - nie zrobiłam zdjęcia dziur po wkrętach, czego później bardzo żałowałam, bo po obicu krzesła, nie mogłam ich namierzyć
tu już oczyszczone pomalowane krzesło, dokupiłam piankę i przyszyłam ją do na nowo przybitych i naciągniętych pasów
materiały z bliska, widać lekkie marszczenie materiału w dolnej części, ale jak na pierwsze tapicerowanie - wybaczam sobie :D
a tu już na swoim miejscu - w świeżo remontowanej sypialni
Subskrybuj:
Posty (Atom)